Legenda dostępności produkcji. Zapoznaj się przed zakupem
Gdzie oglądać film 6 Underground online z legalnego źródła?
6 Underground - opis filmu
Szóstka niezastąpionych mistrzów swojego fachu została wybrana do wypełnienia ważnej misji – zmienienia świata na lepsze.
6 Underground - recenzja filmu
Ryan Reynolds oraz Michael Bay to dwa nazwiska, które fanom filmów akcji nie trzeba przedstawiać. Tym razem wspólnie stworzyli film „6 Undergrounds”, który opowiada o profesjonalnie wyszkolonej drużynie tajnych agentów. Główni bohaterowie nie tylko działają w ukryciu, co więcej każdy z nich dla reszty świata nie żyje. Zamiast imion posługują się numerami. Ich nadrzędnym celem jest uporanie się z niemającym sumienia brutalnym dyktatorem. To, że przy okazji obiją kilka mord i rozwalą po drodze mnóstwo różnych rzeczy (budynki, samochody itd.) gwarantuje rozrywkę na 100%. Nie oszukujmy się, to nie fabuła jest tutaj na pierwszy planie, Michael Bay ma pewną wizję kina i konsekwentnie ją spełnia. Zawrotna akcja, fenomenalne efekty specjalne, świetne kadry to jego znak firmowy. Również scenarzyści Rhett Reese oraz Paul Wernick dali się poznać przy filmach akcji. Widać w tym filmie ich charakterystyczny styl. Duet pracował m.in. przy „Zombieland” , '”G.I. Joe: Odwet”, „Deadpool” oraz „Deadpool 2” . Z tych dwóch ostatnich najbardziej znany jest chyba główny magnes filmu „6 Undergrounds” Ryan Reynolds. Jego urok oraz niepoprawny żart gwarantuje bardzo dobre wyniki oglądalności. A te tym razem nie będą wynikami z kin. Premiera tego filmu miała w tym roku miejsce obok takich hitów jak „Irlandczyk” Martina Scorsese czy „Historie małżeńskie” Noah Baumbacha na platformie Netflix. U boku Ryana Reynoldsa w filmie występują również inne znane nazwiska. W „Bękartach wojny” oraz w „Iluzji” mogliśmy zobaczyć Melanie Laurent. Ben Hardy, który sympatie zdobył m.in. w serialu „Opowiedz mi bajkę” daje się poznać z zupełnie innej strony. Warto również zwrócić uwagę na Adrie Arjone („Potrójna granica”), która w przyszłości może bardzo dużo osiągnąć. Cała filmowa historia jest raczej przewidywalna. Dobrzy wygrywają, źli przegrywają. Szkoda, że między tym nie ma zbyt wiele sensu. Film to gratka zdecydowanie dla fanów Michaela Baya oraz Ryana Reynoldsa. Żałuję jednak, że fabularnie nie jest on tak jakościowy jak poprzednie filmy reżysera, jak np. „Armagedon”, „Bad Boys” czy „Pearl Harbor”.